poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Gazpacho- chłodnik w poniedziałek

miał być dzisiaj taki ładny dzień...rano, przed pracą wstawiłam pranie (licząc na te 30 stopni, które zapowiadała pogodynka) i w głowie obmyślałam plan pracy remontowej na dziś- zagruntować ściany w ex-niebieskim pokoju (eks- bo zdarliśmy wczoraj tapety), umyć okna, pomalować framugi, itp. a tu proszę...grzmi! Że burza?! nieśmiało wystawiłam pranie na balkon i trzymam kciuki, żeby przeschło, bo suszarka nie zmieści mi się do jedynego pokoju, w którym nie ma obecnie remontu (stoją w nim już wszystkie możliwe meble).

a w temacie obiadu- takeście czarowały Kobietki- co któraś z tym gazpacho wyskakiwała a ja jeszcze nigdy nie jadłam- więc jest na dziś. Gęste, dzięki dodatkowi grzanek (u mnie z żytniego chlebka) pożywne i sycące. Starczyło nam na obiad :) Polecam!

Gazpacho
cytuję przepis z bloga Pozytywna Kuchnia


  • 75 dag dojrzałych pomidorów (sparzone, obrane ze skórki, z usuniętymi pestkami, pokrojone w kostkę)- ja dałam 2 puszki pomidorów w zalewie, z zalewą.
  • 30 dag ogórków (obrane ze skórki, pokrojone w kostkę)
  • 25 dag zielonej i żółtej papryki (upieczone w folii aluminiowej, po upieczeniu obrane ze skórki, pokrojone w drobną kostkę)
  • 3 ząbki czosnku (przeciśnięty przez praskę)- dałam 4 ząbki, pokroiłam drobniutko
  • 1 duża cebula (drobno pokrojona)
  • 1 kromka chleba pszennego (bez skórki; namoczona w wodzie, odciśnięta)- u mnie żytni, własnej roboty
  • 2 łyżki octu winnego
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1/2 l soku pomidorowego- nie dawałam, bo miałam zalewę z pomidorów
  • grzanki z 4 kromek pszennego chleba- u mnie żytni
  • listki świeżej bazylii, sól, biały pieprz

Przygotowanie:

Odkładamy 1/5 warzyw. Pozostałe, razem z odciśniętym chlebem, octem i oliwą z oliwek miksujemy, a do uzyskanej masy dodajemy sok pomidorowy. Delikatnie mieszamy z odłożonymi warzywami, doprawiamy i odstawiamy na ok. 3 godziny do lodówki. Podajemy posypane grzankami i bazylią.

Smacznego!

3 komentarze:

  1. teraz ty czarujesz?

    i kusisz, kusisz
    ale ja po obiedzie to się dziś skusic nie dam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z żytnim chlebem też musiało być pycha :). Szkoda, że ja nie miałam pomidorów w zalewie, bo najwięcej czasu zeszło mi właśnie przy obieraniu pomidorów, krojeniu ich w drobną kostkę i wcześniejszym usuwaniu nasion.

    OdpowiedzUsuń