wtorek, 18 sierpnia 2009

co Mąż naprawdę lubi zjeść...

już od kilku dni chodzi taki jeden za mną i napomyka, niby przy okazji:-' a może byśmy zapiekankę?'...i to nie byle jaką zapiekankę, tylko wariację na temat Lancashire Hotpot. Choć składników w niej niewiele- do tego smaku się wraca :) Zapachy ciepłego domu i wieczoru przy kominku wydobywają się podczas zapiekania. Polecam- nawet na takie ciepłe dni, jak dziś. Soki, które wypływają z mięsa łączą się z mąką, którym było oprószone w aromatyczny, gęsty sos, w którym zanurzone pływają plasterki marchwi i cebuli- a wszystko to między chrupiącymi ziemniaczkami.

Lancashire Hotpot
baza do przepisu wzięta stąd



Składniki na 4 osoby:
  • 4 plastry karkówki bez kości, pokrojonej w kostkę
  • 2 łyżki oliwy z oliwek (1+1)
  • 4 łyżki mąki plus 1/2 łyżeczki pieprzu i 1/2 łyżeczki soli
  • 1 duża cebula, pokrojona w półtalarki
  • 2 małe marchewki, obrane i pokrojone w cienkie plasterki
  • 300ml bulionu z kurczaka (rozpuszczam 1 kostkę rosołową z kury w 300 ml wrzącej wody)
  • 1 łyżka sosu Worcestershire
  • kilka gałązek tymianku (lub 1 łyżeczka suszonego)
  • 6-8 ziemniaków-umyte, obrane ( jeśli młode- nie trzeba obierać), pokrojone w cienkie plasterki
  • 3 łyżki masła
Piekarnik rozgrzej do 190 stopni (170 st. z termoobiegiem).
Rozgrzej oliwę w dużej patelni (u mnie moja kochana żeliwna). Karkówkę oprósz mąką, podsmaż na patelni na brązowy kolor, przełóż do miski. Na tej samej patelni podsmaż na łyżce oliwy przez 5 minut cebulę i marchew, następnie zalej je bulionem i dodaj podsmażoną karkówkę, tymianek i sos Worcestershire. Potrzymaj wszystko na średnim/małym ogniu przez 4 minuty. Połowę ziemniaków ułóż dachówkowato na dnie płaskiego, dużego naczynia żaroodpornego, na nie wyłóż wszystko z patelni, wyrównaj i ułóż dachówkowato resztę ziemniaków. Na ziemniaki rozłóż po kawałeczku masła w kilku miejscach, przykryj folią aluminiową i piecz przez 30 minut, następnie odkryj i piecz przez 20 minut, do zezłocenia ziemniaków.

Smacznego!

9 komentarzy:

  1. Jak to obrazowo opisujesz! Aż ślinka cieknie... I pysznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i mam pomysł na jutrzejszy obiad!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od pewnego czasu chodzi za mną zapiekanka. Szkoda że nie wpadłam do ciebie na obiad hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa..na obiad zapraszam- jeszcze pół zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to chyba wiekszosc facetow lubi takie jedzonko, przynajmniej u mnie w rodzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dla mnie,ale dla męskiej części w moim domu to napewno by się spodobało:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ulec mezowi, ach jaka przyjemnosc :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudawianki: no i jak ja mam to rozumieć, co? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja się mężowi nie dziwię,
    że on takie pyszności naprawdę lubi zjeśc :-)

    OdpowiedzUsuń