Upiekłam go wczoraj w nocy :)
Okazało się, że nie pojechaliśmy do Teścia, bo strasznie zasypało i nas i Ich, więc wzięliśmy się za ostatnio upieczony chleb węgierski. Niestety nie smakował nam. Taki był jakiś za 'puchaty' i smak też miał dziwny. Ciągle się uczę, czego poszukuję w chlebie i okazuje się, że lubie, żeby miał zbity miąższ. Kminek w chlebku też mi nie za bardzo leży. Pozbyliśmy się go i zostaliśmy bez chlebka. Stąd to nocne pieczenie- chciałam mieć świeży chlebek rano :)
Ten nas naprawdę mile zaskoczył- jest pyszny! Ma bardzo chrupiącą skórkę i wilgotny, dość zbity miąższ. Idealnie nadaje się na chleb codzienny. Ma lekko kwaskowy posmak.
Polecam!
Przepis pochodzi z 'Pracowni Wypieków'
Chleb z San Francisco
(cytuję za Liską)
- 2 łyżeczki suszonych drożdży
- 200 g mąki pszennej razowej
- 400 g mąki pszennej białej
- 1/2 łyżki cukru
- 2 łyżki octu balsamicznego (używam Aceto di Modena)
- 1 i 1/4 łyżeczki soli
- 250 g zakwasu żytniego lub pszennego
- 375 ml wody
- do posmarowania: jajko wymieszane z 2 łyżkami śmietanki
Drożdże i cukier rozpuścić w wodzie i odstawić na 15 min.
Następnie dodać do niego 375 g mąki białej, zakwas, sól i ocet. Wymieszać, przykryć i odstawić do czasu aż podwoi swoją objętość, tj ok. 30 min.
Dodać pozostałą mąkę i zagnieść luźne ciasto. Wlać je do dwóch keksówek lub formy kwadratowej o boku 24 cm i odstawić by wyrosło.
Posmarować jajkiem.
Piekarnik nastawić na temp. 230 st. Kiedy się nagrzeje, wstawić chleb i piec 10 minut.
Następnie zmniejszyć temp. do 200 st C i piec kolejne 35 min.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz