bo jak bajgle to przecież zaraz za tym wędzony łosoś, prawda? Do tego dobry ser żółty, taki najlepiej, w którym więcej dziur niż sera :) i świeży koperek z balkonowej doniczki. no dobra-i kapka majonezu :)
Takie śniadanko zaniosłam do pracy i od razu dzień był lepszy!
Moja balkonowa lawenda wypuszcza nieśmiałe fioletowe pączki- mam nadzieję, że już niedługo zakwitnie na dobre. Nie mogę się doczekać jej zapachu... Tej zimy kupowałam suszoną i upychałam ją do niezliczonych poduszeczek, które rozdawałam przyjaciołom. Żeby pachniało w szafie.
wtorek, 12 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak ja lubie bajgle... wyglada cudownie. Wierze, ze dzien byl lepszy z taaaka przekaska :)
OdpowiedzUsuń